6 marca (I Niedziela Wielkiego Postu)
„Przebywał w Duchu na pustyni”
Zaczynamy Wielki Post – czas wyjścia na pustynię, gdzie pusto i cicho. Rysujemy siebie i przyklejamy na pustyni – kartce wysypanej piaskiem.
Zaczynamy Wielki Post – czas wyjścia na pustynię, gdzie pusto i cicho. Rysujemy siebie i przyklejamy na pustyni – kartce wysypanej piaskiem.
Jak to jest? Tak dobrze widzimy wady innych, a swoich nie dostrzegamy? Czy mamy jakiś problem ze wzrokiem? No właśnie… Rysujemy człowieka z belką w oku!
Jezus mówi o miłości, o tym, żeby być dobrym… nawet dla nieprzyjaciół! Pomóc komuś, komu chciałoby się dać w zęby to bardzo trudne! Odrysowujemy i wycinamy nasze dłonie, które coś dobrego dają innym.
Dzisiaj znowu na opak – szczęśliwi są ubodzy i głodni. Może dlatego, że nie mają bogactw, w których mogliby pokładać ufność i o które musieliby się martwić? Rysujemy gromadę szczęśliwców – błogosławionych.
Po całej nocy nieudanych prób złowienia ryb Piotr wraz z przyjaciółmi wypływa kolejny raz na głębię i na prośbę Jezusa zarzuca sieci. Mimo, że nie ma specjalnie ochoty ani nadziei. Rysujemy nieudany połów w nocy i niesamowicie obfity połów w dzień – z Jezusem.
Jezus dzisiaj mówi do tych, którzy znali Go od dziecka. Choć nie wierzą, że ich sąsiad jest Mesjaszem, mają jednak nadzieję, że zobaczą jakiś cud. Przecież inni tyle już o Jezusie opowiadali. Jednak nic niezwykłego się nie zdarza. Nazarejczycy wpadają w złość. I my, jeśli nie mamy wiary, nie widzimy często cudów, które zdarzają się wokół nas. Rysujemy wściekłych mieszkańców Nazaretu, którzy chcą strącić Mesjasza ze skały.
Spotykamy Jezusa w synagodze, żydowskim domu modlitwy, kiedy czyta słowa proroka odnoszące się do Niego. Jezus „rozwija księgę” – to był długi zwój, cały zapisany słowami proroków. Te słowa dziś spełniają się.
W tym tygodniu znajdziemy się z Maryją i Jej Synem na weselu w Kanie Galilejskiej. Na przyjęciu nagle zabraknie wina – zauważy to Maryja i poprosi o pomoc Jezusa. Nam zaś udzieli bardzo ważnej rady: Zróbcie, cokolwiek Wam powie. Nawet jak Jego słowa wydadzą nam się w pierwszej chwili dziwaczne. Zaufajmy, że On chce dla nas dobra.
W drodze z Galilei do Judei towarzyszyliśmy Maryi z Jezusem pod Jej sercem, gdy biegła do brzemiennej Elżbiety. Potem widzieliśmy tam Maryję i Józefa, gdy szli na spis ludności do Betlejem. I wtedy urodził się Jezus. Teraz znów jesteśmy na tej samej drodze – Święta Rodzina wraca do domu ze święta Paschy w Jerozolimie. Rodzice orientują się, że wśród pielgrzymów nie ma ich dwunastoletniego Syna…
Nareszcie się doczekaliśmy! Boże Narodzenie! Każdy z nas biegnie do Stajenki, przywitać Nowonarodzonego Jezusa. A z nami nasi Aniołowie Stróżowie, którzy śpiewają razem z chórami anielskimi: „Chwała Bogu na wysokościach!”